Nadrabiam miganie

poniedziałek, 7 grudnia 2015
Nie wiem, czy spotkaliście się z ideą bobomigów albo migusi. To metoda uczenia dziecka języka migowego z niektórymi znakami uproszczonymi dla potrzeb dzieci.

Ja kiedyś zaczęłam dla zabawy, ale że a) Mania niespecjalnie się tym interesowała, b) ludzie (w tym chyba też rodzina) patrzyli na mnie jak na debila, szybko się poddałam. I żałuję. "Bez sensu uczyć ją migać, to mocno ruchowe energiczne dziecko, zaraz będzie mówiło" - słyszałam. Minął miesiąc, dwa, trzy, pięć, Mania mówi "tata", "baba", "da"/"dam" (=daj lub daję ci), "o to", "bam", "am", "ba" (=but), czasem "mama", do tego "a-a" (=hał hał) i "niał" (=miał). A chciałaby dużo więcej. Rozumie właściwie wszystko. Jak mówię: "Zobacz, jakie niebo", zadziera wysoko głowę.

To, co nie umie powiedzieć, próbuje domigać w swoim wąskim repertuarze. Kiedyś łapała powoli, jak to małe dziecko, ale ja też trochę dałam ciała, bo niektóre jej nieudolnie pokazane migi zauważyłam po czasie (zdolności manualne dziecka też są ograniczone). Pierwszym jej zamiganym słowem był spacer, ale mi wydawało się, że po prostu robi papa dwoma rękami (w sumie papa też jest bobomigiem). Potem pojawił się nieśmiało pies. Pokazywała mi go na spacerze i w książce (często takiego maluśkiego). Często gdy wychodziłyśmy na spacer, migała psa i chodziłyśmy po parku w poszukiwaniu jakiegoś czworonoga. Teraz pokazuje na telewizor i miga psa, żeby puścić jej "Puszka Okruszka" albo "Pieski małe dwa".

Szybko nadrabiamy zaległości. Gestów mama, tata i baba nigdy nie załapała, ale już te słowa mówi. Ostatnio pytałam, czy chce się kąpać, zamigała, po czym podniosła sukienkę do głowy, jakby chciała ją ściągnąć. Zamigała mi też przed spaniem, że chciałaby jeszcze posłuchać muzyki. Więc poszłyśmy posłuchać piosenek z Akademii Pana Kleksa. Niby woła "am", ale to jej "am" nie zawsze jest skorelowane z potrzebą jedzenia, myślę, że wydaje  czasem znane sobie dźwięki, żeby ćwiczyć krtań. Zamigane "jeść" jest bardziej wiarygodne.

Strasznie to miganie fajne, bo daje jej większą samodzielność, pozwala wyrazić wolę, potrzeby. Utwierdza też przekonaniu, że może się komunikować, że ktoś ją rozumie, przez co zwiększa poczucie bezpieczeństwa i komfortu.

Jadę więc tramwajem i uczę się z nowo zainstalowanej aplikacji, jak się pokazuje konia, krowę, ptaka i motyla. Szkoda, że tak późno, chociaż... może to nie tak źle, że wcześniej porzuciłam próby nauki. Może by mnie to frustrowało, że tak wolno idzie, a teraz Mania ma niezłe przyspieszenie. Więc nadrabiamy obie.

0 komentarze

Prześlij komentarz